Sam Phuket zrobił na mnie kolosalnie pozytywne wrażenie.

Piękne białe plaże, piach jak mąka i bardzo słona woda, smaczne jedzenie, choć zapachy nie zawsze miłe. I słońce, wszędobylskie i zdradliwe. Spiekłam się na suchara. Masaże i wolność, a przynajmniej jej wrażenie, uśmiech i powolność Tajów, na początku wkurzały, ale po czasie obracaliśmy to wszystko w żart, jak raz czekaliśmy na obiad około 2 godzin to nam bardziej smakowało hehe..
To tu uparłam się na nurkowanie poniżej 10 metrów, dwa razy po ok. godzinie. Wrażenia nie zapomniane, choć bliska byłam paniki.

Jedliśmy sushi prosto z morza. Mniam.
Do dziś nie wiem co to za rybę pożarłam na surowo hehe..
Oprócz łowienia i nurkowania, bardzo popularny jest snorkeling. Polecam każdemu! Czy to w Tajlandii, czy innym miejscu na ziemi. Pod wodą jest pełna gama kolorów.
Jak Phuket, to i słonie. Piękna panorama, no i za nie wielką sumę za którą kupisz owoce , możesz wspomóc nie jednego słonika, ten na zdjęciu jest mały, ale na przejażdżkę dostaliśmy olbrzyma.
Na plaży, jak i na ulicach, bliżej morza wszędzie masują.
Masaże tajskie, masaże stóp, peelingi i fish masaże, są podstawą .
Warto się wybrać, a im dalej od plaży tym taniej.
Ryby... owoce morza, zupy tajskie. Musisz spróbować.. Nawet jak są ostre..Tu jadłam najlepsze grillowane kalmary, kraby zbyt trochę słodkie i homara, zbyt mało. Podłużne małże...
Na Phuket, życie nocne nie istnieje i to jest plus. Kilka kilometrów dalej jest Patong. Tutaj się dzieje wszystko w nocy...
Jest głośno i jest zabawa do rana ..
No i nie można pominąć Wielkiego Buddy. Widok ze wzgórza zapiera dech .. Sam Budda był jeszcze w budowie, ale jest ogromny, widać go z każdego kąta wyspy..
Warto też wybrać się do TEATRU..tak teatru..Fantasea..
Atrakcji jest bardzo dużo, każdy coś znajdzie dla siebie.CMOK