Zaczynamy od zebrania owoców, najlepiej w oddali od szosy.
Następnym wyzwaniem, najbardziej pracochłonnym jest
oddzielenie owoców bzu od łodyg.
Ja zrobiłam to za pomocą widelca.
Takie jakby czesanie,bzu.
Gdy już mamy oddzielone owoce, wlewamy na dno garnka troszkę wody, tak z 0,5 l na ok. 5 kg owoców. Całość mieszamy i doprowadzamy do wrzenia, przecedzamy, dodajemy cukier i znowu zagotowujemy. Cukru w/g uznania, ja daje na każdy litr niepełną szklankę.
Gdy cukier się rozpuści, przelewamy sok do wyparzonych butelek, czy słoików, nakrywamy np. ręcznikiem i gdy ostygną przechowujemy w ciemnym miejscu.Na zimę jak znalazł.Skarb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz